niedziela, 6 marca 2011

. tomorrow never







pokazałam Ci mój dom, knajpy, szkołe. przedstawiłam Cię rodzicom i znajomym.
słuchałam Twoich tekstów, śpiewów, nadzieji , marzeń, muzyki. Ty słuchałes moich po angielsku, po francusku, po islandzku.
dałam Ci coś, a Ty mi tez. pewnego dnia mnie pocałowałes.
czas mijał uciekał i wszystko wydawało sie takie proste, swodobne, nowe takie niepowtarzalne.
chodzilismy do kina, potanczyc, na zakupy. smialismy sie, płakałam, pływałes, paliliśmy papierosy, gadaliśmy.
czasem krzyczełes bez podowdu lub z jakiegos, tak czasem miłes powód.
pilismy herabte, malowalam, uczylam się, słuchałam Twojego śmiechu, nadzieji, marzen, muzyke, a Ty mojej.
bylismy sobie co raz bliżsi. chodzilismy do kina, na spacer, smialismy sie.
krzyczeles z jakiego powodu a czasem bez. czas mijał,uciekał.
różne wycieczki, piłes alkohol, uczyłam sie, malowałam
krzyczałes z jakiegos powodu.. biegłes ze mna gdy stalam w miejscu.
czas miał, uciekał swodobnie. krzyczałeś, krzyczałeś, grymasiłes.
czas miałam, uciekał swodobnie.
chodziłam na spacer, a teraz przepraszam.